niedziela, 28 kwietnia 2013

Kula już leci, tylko spokojnie


Kula leciała z zawrotną szybkością.
Ale to była jedna z tych chwil, kiedy świat zwalnia kilkunastokrotnie i czujesz się jakbyś był muchą, która może odlecieć w ostatniej chwili.
Widział ją, mógłby opowiedzieć o niej ze szczegółami.
Zdążyłby uciec. Ale po co?
Nienawidził bawić się w chowanego czy w berka.
Kochał spokój.
A teraz mógł bez żadnych przeszkód stać spokojnie w miejscu.
I czekać.
Kątem  oka zahaczył o lufę czarnego jak słoma pistoletu, ale po chwili znowu zaczął wpatrywać się w kulę.
Po co?
To pytanie dudniło o ściany jego czaszki.
Po co dzisiaj rano misternie układał papiery na swoim mahoniowym biurku?
Po co ubrał się w najlepszy garnitur?
Po co zaprzątał sobie tym głowę?
Po co badał rano ciśnienie?
Po co kupił kota?
Po co mu ta koszulka polo, którą dostał wczoraj?
Po co jeździł taksówką?
Po co kupował na święta diamentowe kolczyki swoim sekretarkom?
Po co chodził do biura w niedziele?
Po co mu w domu cztery telewizory?
I znowu popatrzył na kulę.
Była już całkiem blisko.
Czekał na jakieś katharsis , ale ostatnia myślą było to, czy pamiętał ,do choler ,nakarmić tego kota, którego nie wiadomo po co kupił.
I wtedy uderzyła.
Krew wyglądała jak rzeka, która zgubiła swoje brzegi.
Jęknął i opadł w dół.
A gdy tak leciał, przypomniał sobie, że nakarmił kota. Szprotami.
Z otępienia wyrwał go jakiś głos.
Nie dotarło do niego kto i co do niego mówi.
Podniósł oczy i nagle wszystko do niego powróciło.
Wszystko .
Tym razem usłyszał już słowa, które leciały na lekkich skrzydłach w jego kierunku:
-Dziękuję tato. Fajny pistolet. A ty jesteś fajnym Indianinem.
Jego pięcioletni syn położył na podłodze czarny pistolet na kulki, po czym podszedł do niego i przyjrzał mu się uważnie.
-O, trafiłem Cię w palec. Poproszę mamę o plaster.
Wybiegł z pokoju.
Po co?
Po co mu ten spokój?
Jest spokojny. Leżąc na podłodze w salonie swojej byłej żony, z pióropuszem na głowię, udając, że nie żyję.
Tak, jest spokojny.
I po co?
Spokój pożarł jego życie.
Teraz on pożre spokój.
I wybiegł z pokoju za synem, chwytając pistolet z podłogi. Zaczął wydawać okrzyki bojowe godne prawdziwego indiańskiego wodza.
I dlaczego nie lubił bawić się w berka?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz