Zobaczyć jak wszystkie latarnie uliczne zapalają się
jednocześnie.
Obudzić się w słoneczny poranek.
Ocknąć się przykryta miękkim kocem, choć wcale pod nim nie
zasypiałaś.
Patrzeć na ładny budzik, który nie irytuje bo nie dzwoni, a
nie dzwoni bo nie ma baterii.
Z samego rana poczuć zapach pieczonego sernika.
Czuć w ustach smak nutelli, którą zaraz wykorzystasz do
zrobienia lodów na patyku.
Widzieć jak kilka pączków na Kasztanie, który widzisz z
okna, zaczęło rozkwitać.
Zastanawiać się co zjesz na śniadanie i nie musieć się wcale
śpieszyć.
Uświadomić sobie, że ukryte pudło ze słodyczami jeszcze nie
zostało opróżnione.
Nie zaprzątać sobie głowy niczym nieprzyjemnym.
Jest sobota. Jeszcze 37 godzin i 36 minut tej przyjemnej
beztroski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz