sobota, 13 kwietnia 2013

Ach...


Zobaczyć jak wszystkie latarnie uliczne zapalają się jednocześnie.
Obudzić się w słoneczny poranek.
Ocknąć się przykryta miękkim kocem, choć wcale pod nim nie zasypiałaś.
Patrzeć na ładny budzik, który nie irytuje bo nie dzwoni, a nie dzwoni bo nie ma baterii.
Z samego rana poczuć zapach pieczonego sernika.
Czuć w ustach smak nutelli, którą zaraz wykorzystasz do zrobienia lodów na patyku.
Widzieć jak kilka pączków na Kasztanie, który widzisz z okna, zaczęło rozkwitać.
Zastanawiać się co zjesz na śniadanie i nie musieć się wcale śpieszyć.
Uświadomić sobie, że ukryte pudło ze słodyczami jeszcze nie zostało opróżnione.
Nie zaprzątać sobie głowy niczym nieprzyjemnym.
Jest sobota. Jeszcze 37 godzin i 36 minut tej przyjemnej beztroski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz