Nie mogę mówić, że nikt mnie nie kocha. Bo przecież tak nie
jest. Nie jest, prawda?
Nie mogę mówić, że mnie nie widzą. Bo kiedy krzyczą, nie
krzyczą w powietrze.
Nie mogę myśleć, że nie nikt mnie nie słyszy. Bo każdy
słyszy tę słowa, które chce usłyszeć.
Nie mogę powiedzieć, że jestem samotna. W pokoju jest tyle
ludzi.
Nie mogę szeptać, że jestem niechciana. Mojej pomocy chcą
wszyscy.
Nie mogę krzyknąć, że nie mam nic. Nie wszystko przecież
doceniam.
Nie mogę mówić, że jestem głupia. Nie chcę obrażać Boga.
Nie mogę mówić, że to ich wina. Nie wiem o co obwiniać.
Nie mogę myśleć, że się nikt się nie troszczy. O siebie
umieją, o mnie więc nie?
Nie mogę powiedzieć, że ktoś jest zły. Sama nie jestem
lepsza.
Nie mogę szeptać, że coś mnie boli. Nie potrzebuję lekarza, do którego mnie zaprowadzą.
Nie mogę krzyknąć, że coś jest nie tak. Wszyscy zatkają
uszy.
Nie mogę. Nie mogę…może w tym rzecz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz