Potwory spod łózka dawno zniknęły,
Teraz wlazły na sufit.
Wiem, bo gdy z koszmaru nocnego się budzę,
patrzę w tak dziwne ślepia,
że ja swoje przerażona zamykam.
Powoli zapominam,
lecz strach nie uczyni mi tego zaszczytu.
Dopóki w sen głęboki nie zapadnę,
nie opuści mnie ani
na moment.
A gdy budzę się po chwili,
jasność wpada przez okno.
Potworów już nie ma,
boją się światła.
Teraz siedzą za szafą.
I nie wypłoszy ich z stamtąd odkurzacz, szczotka, śpiewanie.
Bo choć wlazły za szafę, taka jest prawda,
to siedzą również w mej głowię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz